Czarna Madonno witaj nam

with Brak komentarzy

 

 

 

 

Święty Andrzej, Ustrzyki Górne i XXXIV Przemyska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę

 

Joanna Kucharczyk

„Wierzę w Syna Bożego”- pod takim hasłem wyruszyła tegoroczna (czyli już XXXIV) Przemyska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Ta niezwykła podróż odbywała się w dniach od 4 do 15 lipca i trwała 12 dni.

 

Składa się na nią 10 grup, którym patronują różni święci. Są to grupy świętych: Kazimierza, Jacka i Józefa (wychodzą one z Przemyśla); Wojciecha (z Brzozowa); Alberta (z Jarosławia); Marii (z Leżajska); Jana (z Krosna); Rafała (z Przeworska); Urszuli (z Łańcuta). Łączą się one ze sobą w Paszczynie , by stamtąd wspólnie iść do Częstochowy.

Bieszczadzka grupa św. Andrzeja Boboli wyruszyła z pasterskim błogosławieństwem biskupa Stanisława Jamrozka z kościoła w Lesku i liczyła 135 osób. Naszym przewodnikiem był ks. Grzegorz Socha, któremu towarzyszyło 6 kapłanów, 2 diakonów, kleryk oraz 3 siostry Rycerki Niepokalanej ze Strachociny i 1 siostra zakonna z Ustrzyk Dolnych.

Pątnicy pochodzili z różnych miejscowości takich jak: Sanok, Lesko, Ustrzyki Dolne, Zagórz, Wołkowyja, Baligród, Czaszyn, Tarnawa Górna, Niebieszczany, Jaćmierz, Strachocina, Wola Jasienicka, Jasienica, Mańkowa i oczywiście z Ustrzyk Górnych.

Dzień pielgrzyma składał się z następujących elementów: uroczysta Msza Święta każdego poranka, następnie odśpiewanie Godzinek ku czci Najświętszej Maryi Panny, różaniec, droga krzyżowa, a na koniec zaś nowenna, a więc intencje pielgrzymów zarówno tych idących do Pani Jasnogórskiej jak i duchowych pielgrzymów spisane na kartkach i odczytywane na głos by wspólnie zwracać się do Boga. Taka modlitwa przynosi wiele łask, ON w swym wielkim miłosierdziu nie odmówi pomocy nikomu, a zwłaszcza wspólnocie, bo „ Gdzie się dwóch albo trzech zgromadzi w imię Moje, tam ja jestem pośród nich” ( Mt 18,20).

Jak wspomniałam na początku nasza wspólnota była dosyć liczna. Dosyć, bo mogła być bardzo liczna , ale niestety zabrakło tam Was drodzy bracia i siostry (zwracam się do Was tak, jakbyśmy byli na pielgrzymce, byście choć troszeczkę poczuli, że tak naprawdę słowa HOMO VIATOR wciąż wołają do Was o spełnienie) parafianie. Nie myślcie sobie, że byli tam sami młodzi ludzie; otóż nie! Wiek na pielgrzymce nie gra żadnej roli – szły z nami dzieci, dorośli, młodzież oraz ludzie starsi (najstarsza pątniczka skończyła 80 lat) . Wszyscy doszli choć nie obyło się bez upadków. Trud dawał o sobie znać zwłaszcza w upalne, gorące dni gdy żar wręcz lał się z nieba , a człowiek wylewał z siebie siódme poty albo gdy robił to samo z wodą w butach po zbyt obfitych opadach deszczu. ON niezmiennie dodawał nam sił- czy to w postaci ogromnej życzliwości ludzi na postojach, którzy umiejętnie krzepili nasze ciała pysznymi potrawami czy to w trakcie drogi , gdy ze łzami w oczach klaskając i błogosławiąc na dalszą drogę dodawali nam otuchy. Wsparcia i sił fizycznych dodawały nam także siostry pielęgniarki, które nieraz musiały opatrywać nasze utrudzone (wybaczcie mi swoiste słowotwórstwo – UBĄBLONE) stopy. Nie obyło się bez zastrzyków , zerwanych ścięgien czy asfaltówki, ale nikt się nie poddawał. Szliśmy dalej, a jeżeli kryzys sięgał już zenitu zawsze mogliśmy skorzystać z tzw. podwózki , a więc mobilnego wsparcia w postaci kilku aut dla prawdziwie zmęczonych. Taka kilkukilometerowa przejażdżka, kilkugodzinny odpoczynek dla nóg potrafił zdziałać cuda.

Nieustannie towarzyszyło nam archidiecezjalne radio Fara, dzięki któremu otrzymywaliśmy pozdrowienia od Was, a także sami mogliśmy przekazywać Wam wrażenia z pątniczych szlaków. Właśnie przez to radio, mogliście się z nami łączyć w modlitwie i towarzyszyć w drodze. Warto o tym wiedzieć, by w przyszłości skorzystać z tego jakże wartościowego dzieła Bożego.

W trasie był realizowany program pielgrzymkowy: medytacje poranne ( w trakcie których rozważaliśmy 8 błogosławieństw) oraz tzw. konferencje prowadzone przez ks. Marka Typrowicza (podczas nich – w  związku z Rokiem Wiary – były rozważne poszczególne artykuły z Wyznania Wiary). Takie „rekolekcje w drodze” pozwalają się wyciszyć, odciąć od tego co jest w naszym życiu zbędne. Przez uczestnictwo w nich stajemy się lepszymi ludźmi; w naszej duszy gości Boży spokój, tak bardzo potrzebny w dzisiejszym, zabieganym świecie.

Jednak aby udać się na pielgrzymkę, trzeba się najpierw właściwie do niej przygotować: spakować na 12 dni wędrówki biorąc pod uwagę zmienne nastroje pogody, nie zapominając o różańcu, mące ziemniaczanej (tak i nie ma się z czego śmiać – to lepsze niż talk), plastrach, igłach, wodzie utlenionej i dużej ilości skarpetek (które podczas marszu nosimy wywinięte na lewą stronę), a przede wszystkim dwóch parach wygodnych butów (najlepsze są skórzane sandały z trzema paskami- sama w takich szłam -polecam). Warto również zadbać o kondycję fizyczną. Nie mówię tu o całorocznym przygotowaniu (choć takie chwali się najbardziej), wystarczy tydzień przed wędrówką do Pani Jasnogórskiej przejść się choćby na Tarnice i rozruszać zastane kości. Mile widziany jest również uśmiech, ale jeśli go zabraknie, to gwarantuję, że już pierwszego dnia samoistnie zagości na Waszych ustach chociażby za sprawą diakonii muzycznej. Niezmiennie radośni i weseli Chwalimy Boga śpiewem, bo jak powiedział św. Augustyn „kto się modli śpiewając ten chwali Boga podwójnie”. Nawet jeśli jest to „Stokrotka”, „Hej Sokoły” czy „Czerwone maki na Monte Casino”, bo w końcu w rytmach „Bałkanicy”:

„Andrzej to grupa z Bieszczad

Grupa wesoła, a naszym celem Częstochowa

Jesteśmy głośni , bardzo radośni

Bo na pielgrzymce bardzzzzzzzzzoooooooooooofajnieeeeee JEST!!!!!!!!”.

Właśnie CZĘSTOCHOWA, a tam czeka największa i najlepsza nagroda na całym świecie- sama Matka Boża w swym cudownym Jasnogórskim obliczu. Nie sposób opisać tego co się wtedy czuje; uroczyste powitanie, śpiew, ten głos Maryi który wciąż woła: „Oblubienica i Duch wołają przyjdź, a ten kto słyszy niech powie przyjdź. Kto jest spragniony niech przyjdzie i pije. Niech wody życia za DARMO zaczerpnie!”.

To czy odpowiecie na głos naszej Czarnej Madonny zależy tylko i wyłącznie od Was. Powiem: odwagi! Nie warto się bać, pielgrzymka to wspaniała przygoda – WARTO podjąć to wyzwanie, wzmocnić swoją wiarę ,bo sam Chrystus towarzyszy nam w drodze i wciąż na nowo dodaje sił!

„ Idziemy do Matki polami ,lasami

Chociaż bąble mamy , to się nie poddamy!

Zmęczenie także daje znać

Prosimy Boże wzmocnij nas , byśmy do celu [odważyli się i] doszli na czas!!”

Za to wszystko CHWAŁA PANU!!!

 

 

 

{ppgallery}stories/pielgrzymka_czestochowa_2014{/ppgallery}